JORDANIA. Gdy droga jest celem
“Nieważne, gdzie i jak daleko podróżujesz – im dalej, tym gorzej – ale jak mocno przy tym żyjesz.” – Henry David Thoreau
Pewnej zimowej bezsennej nocy kupiłam bilet w jedną stronę do Jordanii oraz Jordan Pass, upoważniający mnie do trzydniowego zwiedzania Petry. Miałam tylko jeden plan: udać się do tego antycznego miasta, wykutego w skałach przez Nabatejczyków, którzy zamieszkiwali to miejsce najprawdopodobniej już od VI w p.n.e. Nie przypuszczałam, że będę odwiedzać Petrę kilkakrotnie, że będę spać w jaskiniach, poznawać miejscową społeczność, karmić zwierzęta i spacerować ze swoją osiołką Kią!
Ta podróż stawała się coraz bardziej nieprzewidywalna, wręcz filmowa, a każdy kolejny dzień przynosił nową dawkę niespodzianek. A tych dni było w sumie siedemdziesiąt!
Jolanta Suszko-Adamczewska, artykuł pt. “Petra, osiołka i ja, czyli jak odnalazłam siebie w Jordanii”