Poza szlakiem, na własnych zasadach

Siedem dni w Jordanii – dzikiej, autentycznej, pełnej przestrzeni i ciszy. Z pustynią pod stopami, praktyką jogi i nocami pod gwiazdami.

Kierunek: Wadi Rum – witaj przygodo!

Rano, po pysznym śniadaniu, razem z paroma przyjaciółmi zapakowałam się do wygodnego busa i ruszyliśmy prosto na pustynię Wadi Rum. Tam czekali już na nas przewodnik Ghassab, kierowca jeepa Mohammad, spakowane namioty i kijki trekkingowe. Yalla! Witaj przygodo!

Zaczęliśmy konkretnie – wspinaczką na najwyższą górę Jordanii, położoną na samym południu, na granicy z Arabią Saudyjską. Umm Ad Dami liczy 1854 m n.p.m., a z jej szczytu rozpościera się spektakularny widok na całe Wadi Rum. Przy klarownym niebie bez problemu zobaczymy też Morze Czerwone i Egipt.

Wspinaczka po granitowych skałach i kamieniach z piaskowca nie należy do szczególnie trudnych, ale kondycja jest niezbędna. Po około 50 minutach zdobyliśmy szczyt! Byliśmy tam tylko my i przez dłuższy czas delektowaliśmy się marsjańskimi widokami.

Jedna z dziewczyn zaproponowała spontanicznie: „Może coś zaśpiewamy?”
Inna rzuciła: „Może mantrę OM?”
Złapałyśmy się za ręce i zaintonowałyśmy głośno, trzykrotnie OM.
Co za moc! Co za początek!
Niezapomniany moment!

Gdy budzę się w środku nocy, na środku pustyni, nie mam wątpliwości co do tego, jak wspaniała była decyzja, aby tej nocy nie rozbijać namiotu. Fantastycznie rozgwieżdżone niebo, Droga Mleczna jak na dłoni, a tuż obok konstelacja Wężownika, uznawana przez niektórych astrologów za 13-ty znak zodiaku. Leżę z otwartymi oczami, przepełniona wdzięcznością.

Zasypiam ponownie nie wiem kiedy, ale wiem, że serce me jest szczęśliwe.

Kilka godzin później, chwilę po obudzeniu się, strzelam sobie selfika z apartu, z ręki. Wczoraj wywołując to zdjęcie zobaczyłam jak błyszczą mi na nim oczy.

Khaz’ali Canyon w Wadi Rum to miejsce bogate w petroglify wyryte w ścianach jaskiń i wąwozów – przedstawiają ludzi, zwierzęta i inskrypcje sprzed wielu tysięcy lat.

“Podróż, która z dużym prawdopodobieństwem odmieniła moje spojrzenie na życie. Jak mnie zapytają w pracy ‘Jak było?’ to naprawdę nie da się tego opowiedzieć. To było tak niesamowite przeżycie, którego w życiu, ale to w życiu, nie doświadczyłam! Dosłownie wyprawa życia – NIE wycieczka. To jest poznanie kultury, poznanie cudownych ludzi, zaprzyjaźnienie się z nimi i – przede wszystkim – poznanie samego siebie.” – Ola

Przestrzenie wieczności – Petra

Trzeciego dnia zwiedzaliśmy Petrę – niezwykłe miasto wykute w skałach, które oczarowało nie tylko mnie. Przed wiekami było ono stolicą królestwa Nabatejczyków – starożytnego ludu arabskiego lub semickiego (uczeni nadal spierają się co do ich pochodzenia).

Wspinaliśmy się na punkty widokowe, zaglądaliśmy do grobowców królewskich i poznawaliśmy Beduinów z plemienia Bdul. Piliśmy herbatę, malowaliśmy oczy kohlem i kupowaliśmy pamiątkowe chusty, mirrę i biżuterię. Godziny mijały nam szybko.

“Najpiękniejszy czas to był! Dziękuję po stokroć za ten wyjazd! Czułam się jakbym przyjechała w odwiedziny do rodziny. Spanie na pustyni i w jaskiniach – niezapomniane przeżycia, już za tym tęsknię. Dzięki za wszystko! ” – Nadia

“Najwspanialsze przeżycie, jakie mogło mnie spotkać! Mam nadzieję przeżyć to jeszcze raz. Jestem wdzięczny za możliwość poznania Jordanii takiej, jakiej nie mógłbym poznać w inny sposób.” – Ireneusz

“Gdybym miała opisać ten wyjazd jednym słowem – powiedziałabym: MAGICZNY! To była cudowna wyprawa do przepięknych zakątków Jordanii: pustynie, wydmy, noclegi pod bezkresnym niebem… Przejścia przez wąwozy dostarczyły odrobiny adrenaliny – wszystko pod czujnym okiem doświadczonych przewodników, ze spontaniczną pomocą lokalnych chłopców. Ten tydzień był dla mnie powrotem do natury i samej siebie – z czasem na refleksję podczas porannej jogi i wieczornej medytacji na skałach. Jola dzieliła się z nami swoimi doświadczeniami z samotnej wyprawy przez Jordanię, co pozwoliło nam zejść z utartych turystycznych szlaków i zasmakować autentycznego życia Beduinów. Ale ponad wszystko – najcieplej wspominam naszą kameralną grupę. Mieliśmy przestrzeń, by się poznać, nawiązać głębsze relacje i poczuć prawdziwą więź. To przygoda, która zostanie ze mną na lata. Inspirująca, głęboka, poruszająca!” – Jowita

Wadi Ghuweir – kanion, który zatrzymał czas

Wąwóz Wadi Ghuweir był – jak się okazało – głównym punktem programu. Jest niezwykle malowniczy i stanowi istną oazę dla roślin i zwierząt. Leży na terenie Rezerwatu Biosfery Dana, który skrywa wiele wąwozów, ale ten jest spektakularny. Wszyscy stwierdziliśmy, że to chyba najpiękniejszy wąwóz, w jakim byliśmy. Nie jest wcale tak łatwo go namierzyć, a tym bardziej przejść cały. Raz – ponieważ w trakcie i po opadach deszczów jest niedostępny, a po drugie – ponieważ trzeba mieć różne transporty z obydwu jego stron. Można też porwać się na takie szaleństwo, jakie sama zrobiłam dwa lata wcześniej. Dojechałam autostopem do wejścia po zachodniej stronie, od pustyni Wadi Araba, a potem biwakowałam w nim na dziko w swoim namiocie. Dodam jednak, że naprawdę nieliczni tak robią. Cieszę się ogromnie, że udało nam się go przejść, bo nie do końca było to pewne… Cztery dni wcześniej spadły ulewne deszcze w południowej Jordanii.

“Dziękuję, że zaprosiłaś nas do swojego świata.” – powiedziała Nadia.

Ta wyprawa była niezwykła z wielu powodów. Jednym z nich było to, że moi znajomi z Polski mogli poznać moich beduińskich przyjaciół, wypić niejedną Bedouin Whiskey (herbatę), jeść przepyszne jedzenie przygotowane przez nich na ogniu, przespacerować się z osiołkiem (także moją Kią), spać w jaskiniach, a nawet zatańczyć razem przy ognisku. Dzięki temu doświadczyli Jordanii inaczej niż większość przybywających tu turystów. I nie dziwię się, że nie chcieli wracać

Dziękuję wszystkim za totalnie fantastyczny czas!

🔹 Informacja prawna:
Nie prowadzę działalności gospodarczej w zakresie organizacji ani pośrednictwa turystycznego.

© Jolanta Suszko-Adamczewska

Share on facebook
Share on twitter
Share on whatsapp
Share on pinterest
Share on email

Komentarze

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *